Relacja z Front-Trends 2017. Nie jest dobrze!
W dniach od 24 maja do 26 maja odbyła się konferencja Front-Trends w Warszawie. W konferencji mogłem uczestniczyć dzięki firmie w której pracuję, czyli eZ Systems.
Na Front-Trends byłem również w 2015 roku. Byłem ciekaw czy coś się zmieniło od tamtego czasu. No i się zmieniło. Niekoniecznie na lepsze.
Co było źle?
To co mnie zaskoczyło negatywnie w tym roku, to fakt, że w miejscu gdzie odbywała się konferencja nie było w ogóle szatni. To był duży problem dla osób, które przyjeżdżały na konferencję w dniu odbywania się konferencji i nie mogły zostawić rzeczy, czy to w hotelu czy w wynajętym mieszkaniu (np. za pomocą AirBnB). Był to również problem dla mnie. Nie było nic bardziej wygodnego niż próbować się dostać do obiadu targając ze sobą wszystkie rzeczy (a działo się tak zarówno pierwszego jak i ostatniego dnia konferencji).
Kolejna kwestia problematyczna to właśnie obiady. Samo jedzenie było smaczne i nie można było mieć do niego żadnych zastrzeżeń. Kolejki do jedzenia takie jak zawsze na konferencjach (czyli długie - da się przeżyć). Niestety, w porównaniu do konferencji z 2015 roku, to miejsc gdzie można byłoby spokojnie zjeść coś było jak na lekarstwo. Ludzie czasem byli zmuszeni do poszukiwania jakichkolwiek miejsc siedzących chociażby w toaletach!
Tym samym przechodzimy do kolejnej uwagi, czyli toalet. Nie wiem, jak to możliwe, ale dla mężczyzn była tylko jedna toaleta z 3-ma pisuarami i 3-ma zamykanymi kabinami. Nie znam dokładnej liczby uczestników, ale myślę że nie będę się mylił za bardzo jeśli powiem, że było ich około 500. Z tego większość to mężczyźni. Kobiety mogły się śmiać, że po raz pierwszy kolejki do miejskich toalet były większe niż do damskich.
Imprezę Front-Trendową po wykładach pominę milczeniem. Znów, impreza sprzed dwóch lat była o wiele lepiej zorganizowana. Przede wszystkim były miejsca siedzące i można było znaleźć miejsca gdzie było spokojniej i nie było problemu aby porozmawiać. W tym roku, impreza była zorganizowana w centrum Warszawy w restauracji (ekskluzywnej?). Nauczony doświadczeniem postanowiłem nie przychodzić na sam początek imprezy, tylko trochę później. Odniosłem wrażenie, że o 21. to impreza się tam skończyła (1,5h po planowanym rozpoczęciu). Następnego dnia rozmawiałem na ten temat z wieloma osobami i potwierdziły się moje obawy, że organizatorzy nie sprostali zadaniu.
A czy było coś dobrego?
Tak jak w poprzedniej edycji w której miałem możliwość uczestniczenia siłą konferencji byli ludzie. Można było porozmawiać z wieloma ludźmi. Pytanie tylko, czy warto płacić za możliwość spotkania ludzi z branży IT aż €389? Podobnych ludzi można spotkać na różnych meetupach takich jak MeetJS czy WarsawJS.
Po raz kolejny miałem okazję się przekonać, że przyjeżdżanie w celu posłuchania prezentacji to raczej strata czasu. Z reguły prezentacje bardziej znanych prezentów były już wałkowane na innych konferencjach i są już dostępne jako wideo na YouTubie. Z mojego punktu widzenia było kilka prezentacji, które w jakiś sposób były dla mnie wartościowe. Np. prezentacja Watch your back, Browser! You're being observed autorstwa Stefana Judisa. W zasadzie przypomniała mi temat, o którym pisałem już u siebie na blogu: na temat MutationObserver.
O stoiskach sponsorów konferencji nie będę się rozpisywał. Oni szukają pracowników i jak zgodzisz się przehandlować swoje dane kontaktowe to dostaniesz różnego rodzaju gifty, np: koszulki, kaczuszki do debugowania. Można było też wziąć udział w konkursach z ciekawymi nagrodami. Ot taki standard.
Z mojej perspektywy, udział w konferencji Front-Trends 2017 był udany głównie z jednego powodu. Miałem okazję spotkać się z JavaScript Ninja z WarsawJS, czyli Piotrkiem Kowalskim. Kapitalny człowiek!
Podsumowanie
Podsumowując, z mojej perspektywy, organizatorzy niestety nie podołali zadaniu organizacji tego typu eventu. Jest to o tyle dziwne, że to nie była pierwsza konferencja przez nich organizowana. Wiele osób mówiło, że prestiż imprezy mocno spadł. Przestali się liczyć ludzie uczestniczący w konferencji.
Czy pojadę na następną edycję? Wątpię w to. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że w cenie €389 spodziewałem się większej dbałości o uczestników. Dbałość była, ale tylko o prezenterów. Jeśli chodzi o uczestnictwo w imprezie z dużą liczbą osób z branży IT, to można było się wybrać choćby na konferencję Code Europe w Warszawie, która się odbywała równolegle do Front-Trends. Koszt zdecydowanie niższy i też można było spotkać pasjonatów programowania.